wtorek, 24 marca 2015

Pierwsze kroki

Początki podobno zawsze są trudne. Tym razem też tak było. Zaczęłam od znalezienia w domu/ u dziadków/ wujka wszelkich akt metrykalnych oraz innych dokumentów takich jak stare dowody, legitymacje, rachunki, akty notarialne. Czyli wszelkie dokumenty, które pozwoliły by mi dowiedzieć się jak najwięcej.
Niestety nie zdobyłam ich za wiele.

Kolejnym moim krokiem (jak na dziecko XXI wieku przystało) było zapytanie Wujka Google co dalej.
Znalazłam dzięki niemu dwie strony, które okazały się praktycznie niewyczerpanym źródłem informacji.

1) http://genealodzy.pl jest to strona polskiego towarzystwa genologicznego.
Oprócz forum z dużą liczbą informacji zarówno prawnych jak i praktycznych na stronie znajduję się pewna Perełka. Mianowicie Towarzystwo zajmuje się fotografowaniem ksiąg metrykalnych znajdujących się zarówno w archiwach państwowych jak i parafiach i publikuje je. W efekcie powstał genszukacz czyli genologiczna wyszukiwarka nazwisk. Oczywiście nie zastąpi ona wycieczki do archiwum ale może pomóc zacząć.

2 )  http://regestry.lubgens.eu/news.php  jest to strona zajmująca się Lubelszczyzną i tylko Lubelszczyzną. Znaleźć można na niej m. inn indeks ksiąg metrykalnych z wyszukiwarką nazwisk.

Następnymi moimi krokami była wycieczka na cmentarze oraz do urzędu stanu cywilnego.

Dlaczego na cmentarz?
Z kilku powodów.
Po pierwsze ponieważ na nagrobku znajdują się ważne do identyfikacji informację takie jak data urodzenia oraz śmierci. Dzięki nim możemy zacząć szukać w archiwum i przejrzeć tylko jedną księgę z danego roku a nie kilkanaście z przedziału kilku lat.
Po drugie w jednym grobie może być pochowane kilka osób, na ogół należących do najbliższej rodziny. Ich dane mogą okazać się również przydatne.

Wycieczek na cmentarz miałam kilka.

Zaczęłam od cmentarzy, które odwiedzam dosyć regularnie i po których nie spodziewałam się żadnych niespodzianek. Jak zwykle się zdziwiłam.
Kiedy pojechałam na Cmentarz w Kiełpinie koło warszawy owocowało to w pozytywne zaskoczenie oraz ogromną frustrację.
No ale po kolei. Postanowiłam pojechać na cmentarz z aparatem i fotografować wszystkie płyty nagrobne z nazwiskami, które znam ze swojej rodziny. Groby pradziadków zrobione.... to było proste przecież wiem gdzie są pochowani, następnie grób pra- pradziadków i....zdziwienie. Wiem gdzie jest grób ale płyta jest całkowicie niewidoczna. Stara kamienna płyta na której już od dawna nie widać żadnego napisu. Wiem, że pochowana jest tam moja pra- prababcia ze swoją córka. Wiem, że umarły w czasie II wojny światowej podczas bombardowania, a przynajmniej jedna z nich wtedy umarła. Jednak poza tym nic. Ani kiedy umarły ani ile żyły. NIC.
Stojąc przed tym grobem myślałam, że to ślepa uliczka i jak na razie nią jest.
No ale podczas tej wycieczki znalazłam grób mojego pra- pradziadka, najśmieszniejsze jest to, że cały czas wiedziałam, że on tam jest ale sądziłam iż pochowany jest tam wujek a nie prapradziadek.

Podsumowując pierwsza wizyta genologiczna na cmentarzu okazała się bardzo owocna.
Równie owocna była wycieczka do USC w Łomnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz